korek789 korek789
263
BLOG

Ważniejsze niż Góra Kościuszki

korek789 korek789 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

W 1845 r. został obywatelem brytyjskim, ale to Polacy najbardziej o nim pamiętają.  Dzięki inicjatywie PTTK z Poznania i irlandzkiej Polonii w marcu 2015 r. odsłonięto w Dublinie tablicę upamiętniającą Pawła Edmunda Strzeleckiego, odkrywcę dzikich terenów Australii i Tasmanii. Jednak tablica nie pojawiła się na ścianie domu towarowego Clerys dlatego, że Polak był wybitnym podróżnikiem. 

Strzelecki wiedział co to znaczy głód. Podczas jednej z podróży po Australii jego ekspedycji skończyły się zapasy i wszyscy uczestnicy byli bliscy śmierci. Podróżnicy uratowali się tylko dzięki aborygeńskiemu przewodnikowi, który potrafił upolować miejscowe zwierzęta. Strzelecki, który najwyższą górę w Australii nazwał Górą Kościuszki, po zakończeniu swoich najbardzej znanych podróży zamieszkał w Irlandii. Nie chodziło mu jednak o wypoczynek po wyczerpujących ekspedycjach. Został filantropem, aby ratować umierających z głodu Irlandczyków.

W styczniu 1847 r. w Londynie w domu Lionela Rotszylda została założona prywatna organizacja charytatywna mająca pomagać Irlandii (British Relief Association -BRA). Zbierała ona fundusze, między innymi od rodziny królewskiej (królowa Wiktoria przekazała 2000 funtów), bankierów i polityków. Hojność tych ostatnich była różna, John Russell przekazał fundacji 300 funtów, zaś Benjamin Disraeli 21. Datki napływały także z zagranicy. Równowartość 5 funtów przekazał na przykład młody amerykański prawnik Abraham Lincoln. 

Paweł Strzelecki zgodził się zostać agentem BRA na zachodzie Irlandii, w hrabstwach Donegal, Sligo i Mayo, nie pobierając żadnego wynagrodzenia. Wyruszył od razu. Wytrzymałość doświadczonego podróżnika bardzo się w tej drodze przydała. Zima 1846/1847 w Irlandii zaskoczyła wszystkich silnymi opadami śniegu, czasem przechodzącego w deszcz. Podróż trwała bardzo długo, ale Strzelecki był zdeterminowany, żeby dotrzeć na miejsce.  Kiedy warunki nie pozwalały na przejazd powozem, podróżnik wędrował dalej pieszo. Kiedy w lutym dotarł do Westport w hrabstwie Sligo napisał, że to, co zobaczył, nie dało się porównać z tym, co czytał o innych klęskach głodu. Zastał ludzi jakby sparaliżowanych, pogodzonych ze zbliżającą się śmiercią. 

Strzelecki był poirytowany nieudolnością rozmaitych lokalnych komitetów charytatywnych. Aby usprawnić rozdzielanie darów, wykorzystywał jako swoich pomocników policjantów, duchownych różnych wyznań, członków straży przybrzeżnej, zaś unikał współpracy z organizującymi pomoc na własną rękę wolontariuszami, którzy zwlekali z przekazywaniem darów głodującym. Szczególną troskę Strzelecki okazywał dzieciom, które w warunkach rosnącego zobojętnienia dorosłych były często szczególnie poszkodowane. Strzelecki postanowił, że pomoc dla dzieci będzie przekazywana w tych szkołach, którym jeszcze udawało się kontynuować działalność, zarówno katolickich jak i protestanckich. Oprócz żywności, w szkołach dawano dzieciom także ubrania. Dzieci mogły otrzymać posiłek po umyciu twarzy i rąk, oraz po uczesaniu się. Pomysł na pomoc dzieciom poprzez szkoły przyniósł Strzeleckiemu wielkie uznanie i był naśladowany w innych częściach Irlandii.
Wyczerpująca praca w trudnych warunkach nadwyrężyła zdrowie Strzeleckiego, który w kwietniu 1847 r. zapadł na tyfus. Kilku jego współpracowników, w tym duchowny protestancki, zmarło w wyniku chorób towarzyszących Wielkiemu Głodowi, ale Strzeleckiemu udało się przeżyć. Po chorobie nie był już jednak tak sprawny jak dotąd. Nie przestał jednak działać w BRA, pełniąc rolę koordynatora pomocy w Dublinie. W pobliżu jego dawnego biura mieści się obecnie dom towarowy Clerys i dlatego właśnie tam odsłonięto poświęconą Strzeleckiemu tablicę.   
W lipcu 1848 roku środki BRA wyczerpały się całkowicie. Na pomoc dla Irlandii organizacja wydała ponad 600 tysięcy funtów. Strzelecki błagał, aby rząd podtrzymał przynajmniej pomoc dla dzieci poprzez szkoły. Mimo początkowej zgody premiera, Charles Trevelyan, wysoki urzędnik skarbowy odpowiedzialny za pomoc dla Irlandii odmówił przyznania funduszy na ten cel. 
Strzelecki w 1849 roku pojechał jeszcze raz na dotknięte głodem tereny. Po raz kolejny raportował o strasznym losie ich mieszkańców i stwierdził, że dopóki Imperium Brytyjskie posiada jakiekolwiek środki, nie powinno pozwolić umierać ludziom je zamieszkującym.  Charles Trevelyan był innego zdania. Dla niego klęska głodu była okazją do pozbycia się nadwyżki ludności.  
Christine Kinealy, autorka wielu prac o pomocy charytatywnej podczas Wielkiego Głodu napisała, że kiedy Paweł Strzelecki zmarł w swoim domu w Londynie w 1873 roku, wspomniały o tym gazety w Anglii, Polsce i Australii. W Irlandii jego śmierć przeszła niezauważona. Jedynie na zachodzie kraju przekazywano z pokolenia na pokolenie pamięć o człowieku, który tak wiele zrobił dla głodujących. 
 

korek789
O mnie korek789

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura