korek789 korek789
961
BLOG

Co Luter dał Irlandii i czy będziemy mieć w Polsce drugi Belfast?

korek789 korek789 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Trafiłem ostatnio przypadkowo na numer miesięcznika "Świat Wiedzy" z listopada 2016 r. Już wcześniej zdawałem sobie sprawę, że ten obecny "Świat Wiedzy" to raczej "Świat Niemieckiej Propagandy", ale i tak zdumiał mnie artykuł "Luter vs. Leon X". Oto cytat: "Papież Leon X zamienił Watykan w park rozrywki i w efekcie wywołał reformację". I dalej o papieżu Leonie X: "trwonił majątek na wznoszone z przepychem budowle i wystawne uroczystości - w wieku 37 lat był już tak gruby, że dwóch służących co rano musiało podnosić go z łóżka".

Jan Medyceusz, późniejszy papież Leon X, urodził się w grudniu 1475 r. W kwietniu 1512 roku, czyli kilka miesięcy przed ukończeniem 37 lat, został wzięty do niewoli przez Francuzów i jak podaje włoska Wikipedia - uciekł z francuskiej niewoli podczas przekraczania rzeki Pad. To trochę nie pasuje do wersji o papieżu tak grubym, że aż trzeba go było nosić. Za to w polskiej Wikipedii jest informacja, że Jan Medyceusz "podczas konklawe 1513 był jednak na tyle chory, że trzeba go było zanieść". No ale w "Świecie Wiedzy" zawsze lepiej napisać, że papież nie mógł się ruszać, bo był gruby. Sądząc po tym, jak go przedstawiano na portretach rzeczywiście do chudych nie należał, jednak to samo można powiedzieć o Lutrze po "sukcesie reformacji". Ale dla "Świata Wiedzy" Luter był "chudym mnichem zakonu żebraczego z barbarzyńskiej Turyngii". A dalej w artykule "Luter vs. Leon X" jest jeszcze lepiej - o Lutrze: "Skromny duchowny stał się bowiem symbolem nowej epoki, portugalskie karawele dostarczały wieści z egzotycznych krain, sztuka drukarska szerzyła nowe idee a Luter uwolnił ludzką duszę. (...) Biletem do raju miało stać się świątobliwe życie, a nie kupowanie odpustów od księży. Był to pojedynek dwóch systemów: średniowiecznego świata arystokracji i kleru - zwalczających wszelki postęp - oraz nowej rzeczywistości, w której każdy może uzyskać łaskę bożą. Bez impulsu, jaki dał Luter, trudno sobie wyobrazić oświecenie, industrializację i wzrost znaczenia mieszczaństwa. Europa z pewnością nie byłaby dzisiaj tak rozwinięta w sferze duchowej, politycznej oraz gospodarczej. Luter nauczał z żarliwością, Leon X po swojej śmierci w 1521 roku pozostawił tylko długi..." (już zapomnieli, że wyżej pisali o wznoszonych z przepychem budowlach - podczas pontyfikatu Leona X  powstało 10 tysięcy nowych budynków w Rzymie).

Tyle cytatów z artukułu, który w wersji niemieckiej brzmi może trochę lepiej. W przyszłym roku będzie 500 rocznica wystąpienia Lutra i będzie jeszcze wiele podobnych tekstów. Można już zatęsknić nawet za PRL-owską propagandą, która też pisała dobrze o protestantyźmie, ale mniej głupio i jednostronnie.  W PRL-owskich podręcznikach pisano nawet o silnej motywacji, jaką dla zwolenników protestantyzmu stanowiły kościelne majątki. W "Świecie Wiedzy" nie ma o tym ani słowa. A była to sprawa kluczowa nie tylko w Niemczech. Podobnie było w Anglii, Danii. Nawet w artykule w Wikipedii o reformacji w Irlandii pojawia jest pogląd, że protestantom nie zależało na przekonaniu katolików do protestantyzmu, tylko na przejęciu ich majątków. To była nowa rzeczywistość po Lutrze, z jaką musieli się zmierzyć mieszkańcy Irlandii.

Wiek XVI nie przyniósł protestantom sukcesów w Irlandii. Anglicy panowali tylko nad skrawkiem wyspy wokół Dublina. Za panowania Henryka VIII stworzono co prawda podległy królowi Kościół Irlandii, odpowiednik Kościoła Anglikańskiego. Ale protestantyzm w tych czasach był religią angielskiej mniejszości. Większość mieszkańców wyspy mówiła po gaelicku i wysiłki protestanckich misjonarzy spełzły na niczym, mimo, że w 1603 roku przetłumaczono nawet Nowy Testament na miejscowy język. Nie pomogła nawet dokonana przez angielskie władze grabież majątków kościelnych i zakonnych. Anglicy rozdawali kościelne mienie szefom irlandzkich klanów w zamian za ich lojalność. Szefowie klanów przyjęli zagrabione majątki, ale protestantami nie zostali. W dodatku protestantyzm wprowadzany odgórnie przez władzę nie był akceptowany nie tylko przez Irlandczyków, ale także przez angielską arystokrację i kupców od dawna mieszkających w Irlandii.  Karl S. Bottigheimer i Ute Lotz-Heumann z żalem komentują to niepowodzenie reformacji w swoim artykule:

http://www.historyireland.com/early-modern-history-1500-1700/ireland-the-european-reformation/

Autorzy przytaczają podobne przypadki w Niemczech, kiedy to władcom kalwińskim nie udało się odgórnie nawrócić na kalwinizm luterańskiej ludności. Przypadki te dotyczyły hanzeatyckiego miasta Lemgo, leżącego między Hanowerem a Muenster oraz Brandenburgii za panowania elektora Jana Zygmunta Hohenzollerna. Elektor po przejściu na kalwinizm w 1613 r. próbował uczynić swoją religię religią państwową, ale spotkał się z bardzo silnym oporem luterańskiej ludności i zrezygnował z tych prób, sam pozostając jednym z nielicznych kalwinów w Brandenburgii. Z drugiej strony autorzy podają odmienny przypadek Norwegii, w której obcemu, duńskiemu władcy udało się narzucić krajowi luteranizm. O tym, że dokonało się to przemocą autorzy nie wspominają, piszą tylko eufemistycznie o "braku entuzjastycznego przyjęcia" i "oporze" wobec nowej religii.  Anglia w XVI wieku nie była jeszcze gotowa do podobnego podporządkowania sobie Irlandii, jak uczynił to Christian III duński z Norwegią. Sytuacja zmieniła się, kiedy w Irlandii pojawili się koloniści angielscy i szkoccy.

Co ciekawe pierwszą planową brytyjską akcję osadniczą w Irlandii rozpoczęła Maria I, katolicka królowa, z której późniejsza brytyjska propaganda zrobiła złowrogą postać. Osadnicy podczas panowania Marii osiedlali się na południowym zachodzie wyspy (Cork, Kerry). Maria usunęła z irlandzkiego Kościoła biskupów mianowanych przez Henryka VIII wbrew woli papieża, zastępując ich zwolennikami papiestwa. Powrót protestantyzmu za panowania Elżbiety I zaczął się od mocnego akcentu. W 1560 r. przeforsowano prawo, że uczestnictwo w nabożeństwach Kościoła Irlandii jest obowiązkowe i osoby uchylające się od tego obowiązku mają być karane przez władze cywilne. Prawo nie było jednak egzekwowane. Zresztą w tym czasie władza Anglików nad większą częścią Irlandii była tylko roszczeniem nie mającym pokrycia w rzeczywistości.        

Na początku XVII wieku zaczęło się sprowadzanie protestanckich kolonistów ze Szkocji, którzy osiedlili się na północy Irlandii, w prowincji Ulster. Byli to jednak w większości prezbiterianie, a nie anglikanie. Odtąd zaczęła się angielska polityka osiedlania w Irlandii różnych grup protestanckich, przede wszystkim Szkotów, ale także francuskich hugenotów, mieszkańców niemieckiego Palatynatu i Żydów, których wielu Irlandczyków także uważało za protestantów.

Ulster w XVI wieku był słabo zaludniony, w dość rozległej prowincji mieszkało zaledwie 25-40 tys. ludzi. Był to dobry cel dla kolonizatorów. Akcję zaczęto po dziewięcioletniej wojnie (1594-1603), w której przywódcy Ulsteru Hugh O'Neill i Rory O'Donell zostali pokonani. Mimo łagodnych warunków kapitulacji O'Neill i O'Donnell wraz z kilkudziesięcioma zwolennikami zdecydowali się w 1607 r. na ucieczkę do Europy kontynentalnej. Rzekomo wyjechali, aby szukać pomocy hiszpańskiej w walce z Anglikami. Po wyjeździe do Europy trafili jednak ostatecznie do Włoch, gdzie raczej trudno było szukać pomocy militarnej dla Irlandii. Nie wykluczam, że ich wyjazd był sponsorowany przez korporacje handlowe londyńskiego City, które kilka lat później zaczęły akcję zasiedlania Ulsteru przez protestantów. W końcu, kiedy za kolonizację brali się poważni ludzie, to musieli rozważyć wszystkie czynniki, które mogły w kolonizacji przeszkodzić. Do tych czynników na pewno należała obecność w Ulsterze powszechnie szanowanych przywódców starych klanów. Kiedy O'Neill i O'Donell wyjechali, pojawiła się okazja do skonfiskowania ich ziemi i nadania jej nowym osadnikom. 

Aby uniknąć niepowodzeń, które spotkały poprzednie próby kolonizacji, ustalono, że nowi właściciele ziemscy, którzy przejęli ziemię skonfiskowaną uciekinierom, będą zatrudniać jako dzierżawców jedynie przybyszów z Anglii albo Szkocji. Miejscowa ludność, najpierw pokonana w brutalnej wojnie, a następnie pozbawiona przywódców, którzy w dziwnych okolicznościach wyjechali mogła się jedynie bezsilnie przyglądać "plantacjom" jak nazwano akcję kolonizacyjną w Ulsterze. W 1613 roku król Jakub I skłonił londyńskie gildie handlowe do stworzenia nowego miasta - Londonderry, które miało być bastionem angielskiego panowania w Ulsterze. Z czasem liczba osadników z Szkocji i Anglii w Ulsterze wzrosła do 80 tysięcy.

Następca Jakuba I,  skonfliktowany ze szkockimi prezbiterianami król Karol I zebrał przeciwko nim w Irlandii armię, złożoną głównie z katolików. Nie podobało się to protestanckim parlamentom - angielskiemu i szkockiemu, które chętnie przyczyniłyby się do zagłady tej armii. Armii tej nie użyto jednak przeciwko Szkotom. Skoro Irlandczykom dano broń i odwołano wyprawę na Szkotów, to trudno się dziwić, że w Irlandii wybuchło powstanie skierowane przeciwko protestanckim kolonistom. To zupełnie tak jak w przypadku Powstania Wielkanocnego z 1916 r. Anglicy dali irlandzkim katolikom broń, której użyto przeciwko Koronie. W obu przypadkach skutek był tragiczny dla rebeliantów. W 1916 skończyło się egzekucjami przywódców, zniszczeniem Dublina i grabieżą mienia przez angielskich zdobywców. Skutki w latach 40-tych i 50-tych  XVII wieku były znacznie straszniejsze.

Powstanie z 1641 roku, które doprowadziło do angielskiej zemsty, było kierowane początkowo przez niejakiego Phelima O'Neilla. Czytając jego życiorys trudno było mi się oprzeć wrażeniu, że to był prowokator. Nie wyglądało na to, aby człowiek ten miał powody narzekać na program kolonizacji w Ulsterze, bo pomimo, że wywodził się z miejscowego klanu, otrzymał od kolonizatorów jakiś majątek. W latach 30-tych Phelim O'Neill studiował prawo w Londynie i przeszedł na protestantyzm. Potem powrócił do katolicyzmu. Być może ktoś (czyżby sam król Karol I Stuart?) mu to nakazał w związku z planowanym zadaniem. W 1638 Phelim O'Neill otrzymał tytuł szlachecki z rąk przedstawiciela Karola I w Irlandii - Thomasa Wentwortha. Jedną z dziwniejszych rzeczy jest to, że tuż przed wybuchem powstania Phelim O'Neill pozbył się irlandzkich dzierżawców i zastąpił ich Brytyjczykami. Historycy tłumaczą, że Phelim O'Neill wywołał powstanie bo przeżywał problemy finansowe, ale to dość dziwne tłumaczenie. Atakując protestanckich osadników Phelim powoływał się na rzekomy manifest Karola I. Kiedy jednak po latach Phelim O'Neill został schwytany przez protestantów - odmówił przyznania, że to Karol I nasłał go na protestanckich osadników. Odmówił, chociaż zrzucenie winy na króla mogło mu ocalić życie. Król już wtedy nie żył. Czy był to wyjątkowy przykład wierności dla monarchy ze strony Phelima? Może obawiał się, że takie zeznanie mogło zaszkodzić jego rodzinie, o czym jest mowa w tej notce biograficznej: 

http://bcw-project.org/biography/sir-phelim-oneill

10 marca 1653 r. Phelim O'Neill został stracony,a jego ciało pohańbiono i poćwiartowano. Ciekawa jest także historia innego prowokatora, który mocno przyczynił się do masakry ludności Irlandii dokonanej przez Cromwella w ramach zemsty za powstanie 1641 r. - Randala MacDonnella, ale to już temat na osobną notkę.

Masakra protestantów dokonana podczas powstania 1641 r. stała się ważna nie ze względu na swoją skalę, bo tego typu mordów było w XVII wieku wiele. Obecnie ocenia się, że straciło życie maksymalnie 12 tysięcy osadników (większość padła ofiarą głodu i zarazy, kiedy zostali wypędzeni z domów), a nie 200 tysięcy, jak to przedstawiała protestancka propaganda. Istotne był właśnie skutki propagandowe. Wydarzenie to jest do dziś przypominane przez protestantów z Irlandii Północnej. A przede wszystkim wyolbrzymiając skalę masakry usiłowano usprawiedliwić to, co w Irlandii zrobiła armia Olivera Cromwella. 

Cromwell wkrótce po wylądowaniu oblegał i zdobył 2 miasta: Drogheda i Wexford i w trakcie ich zdobywania jego armia wymordowała załogi wojskowe i część ludności cywilnej. Nawet jak na warunki XVII wieku, kiedy to prowadzono bardzo brutalne wojny postępowanie Cromwella szokowało. Kiedy już wojska Cromwella zdobyły najważniejsze miasta i pokonały armie Irlandczyków i angielskich rojalistów, nadal walczyły z "torysami" jak nazywano oddziały partyzantów. W walce z nimi ludzie Cromwella niszczyli zapasy żywności i wypędzali z domów ludność podejrzewaną o sprzyjanie partyzantom. Rezultatem była śmierć znacznej części ludności cywilnej, kilkuset tysięcy osób w wyniku zimna, głodu i chorób. Ludność Irlandii w wyniku wojen zmniejszyła się o 20-40 % w prównaniu ze stanem sprzed 1641 r.

Po zwycięstwie Cromwell odbierał ziemię katolikom niezależnie od tego, czy brali oni udział w wojnie przeciwko niemu. Katolikom zabroniono też mieszkać w miastach. Wyznaczono nagrody za wydawanie władzom księży katolickich, którzy byli skazywani na śmierć.

Powrót dynastii Stuartów w 1660 r. w Irlandii nie oznaczał powrotu do stanu własnościowego sprzed 1641 roku. Tylko część ziemi zabranej przez Cromwella zwrócono katolikom. A po objęciu władzy w Anglii przez Wilhelma Orańskiego zaczęła się w Irlandii kolejna faza wywłaszczeń katolików. To wtedy ostatecznie ukształtował się "protestancki Ulster".          

Pod rządami nowej dynastii w Irlandii wprowadzono ostre antykatolickie ustawodawstwo. Ale nie towarzyszyła mu żadna akcja mająca na celu nawrócenie katolików. Chodziło jedynie o przejęcie ich majątku i odebranie im praw politycznych. Dopiero pod koniec XVIII wieku, w związku z zagrożeniem francuskim, Anglicy musieli całkowicie zmienić politykę wobec katolików. Ale to już zupełnie inna historia.

Osiedlenie szkockich i angielskich kolonistów w Ulsterze może nam się wydawać historią dotycząco bardzo odległego kraju i historią, która wydarzyła się bardzo dawno temu. Ale podobna akcja osadnicza toczy się teraz w Polsce. Mamy oto od niedawna u nas Ukraińców, o których mało kto wspomina. Wszelkie dyskusje polityczne toczą się po staremu - PiS, PO, KOD, Nowoczesna, Trybunał, aborcja, kredyty frankowe. A tymczasem trzeba pamiętac, że Ukraińcy już u nas pewnie zostaną, tak jak protestanccy Szkoci w Ulsterze. Na razie w polityce ich nie widać, ale to tylko do czasu pojawienia się pierwszego prowokatora. W XVII wieku było wiadomo, że kolonizację w Ulsterze sponsorują gildie handlowe londyńskiego City. Było to oczywiste, bo dla podkreślenia tego faktu sztandarowe miasto tego projektu nazwano Londonderry. My nie wiemy nawet kto sponsoruje osiedlanie się Ukraińców w Polsce, te wszystkie kursy języka polskiego i programy stypendialne. Pamiętając o roku 1943 osobiście nie mam nic do współczesnych Ukraińców. Myślę jednak, że i dla nas i dla nich byłoby lepiej, gdyby mogli żyć i rozwijać się we własnym kraju. Ale widać, że jednolite narodowościowo państwa nie mają szansy przetrwania i komuś zależy na stworzeniu w Polsce drugiego Belfastu. Warto zauważyć, że jedno narzędzie do podsycania konfliktu juz mamy - w postaci filmu "Wołyń". Teraz będzie on pokazywany w telewizji zawsze, kiedy będzie chodziło o nakręcienie konfliktu polsko-ukraińskiego, tak jak w PRL dla podgrzania nastrojów wystawiano "Dziady" Mickiewicza.

korek789
O mnie korek789

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura